piątek, 7 października 2011

18. To nie może być prawda!

Cloe   
Wychodziłam z Lucasem od Sel. Próbowała mu wyjaśnić, dlaczego powiedziała do Joe, to co powiedziała. Nie umiał tego pojąć, a może po prostu nie chciał? Nie wiem. Dziś zerwał z Chandrą. Podobno płakała i to bardzo. Lecz ja i Jim nie przepadaliśmy za nią.
- Zawieziesz mnie do szpitala, do Marca? - zapytałam go po chwili.
- Jasne - posłał mi "niby uśmiech".
   Dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do sali, Marco był wciąż nieprzytomny. Usiadłam koło niego. Po chwili do sali wszedł doktor Stevens.
- Marco jest w naprawdę złym stanie - powiedział - Musimy zrobić mu operację, która jest bardzo ryzykowna.
- Tak? - zapytałam widząc, że chce powiedzieć coś jeszcze.
- Normalnie o zgodę pyta się rodziców, rodzinę, ale skoro on został sam musimy zapytać waszego ojca, Cloe.
- Jak to "został sam"? A jego matka?
- Obiecałem Marcowi, że nikomu nie powiem, ale to naprawdę konieczne... Jego matka zmarła półtora miesiąca temu - wybałuszyłam oczy.
- Jak to? Nic mi nie powiedział...
- Nie chciał cię martwić... - dr Stevens znał nas od dawna, ponieważ przyjeżdżaliśmy tu z naszą matką.
- Jak ryzykowna jest ta operacja? - zapytałam zmieniając temat.
- Pięćdziesiąt procent szans, lecz jeśli nie poddamy go operacji... szanse na przeżycie są niemal równe zeru.
- To nie może być prawda - z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
   Lucas mnie przytulił. Powiedział, że wszystko będzie dobrze, a później zadzwonił do taty. Usiadłam w fotelu, stojącym na korytarzu. Głowę odchyliłam do tyłu i obserwowałam sufit. Po jakichś dwudziestu minutach słyszałam głośne kroki zmierzające w naszym kierunku.
- Cloe... Lucas... - usłyszałam głos ojca i szybko odwróciłam się w jego kierunku.
***
   Marco był już na sali operacyjnej... W trójkę siedzieliśmy na korytarzu. Potem dołączył do nas Jimie. Nie odzywaliśmy się do siebie ani słowem. Miałam ściśnięte gardło i nie chciałam jako pierwsza przerywać tej niezręcznej ciszy. Nawet nie musiałam... Po trzech godzinach z sali wyszedł dr Stevens.
- Operacja się udała, ale o tym czy przeżyje zdecyduje następnych osiem godzin - odpowiedział na mój pytający wzrok.
- Dziękujemy... - wymamrotał tata.
   Wiedziałam, że teraz nie wolno nikomu wejść do niego. Odwróciłam się i zaczęłam znów płakać. Nagle poczułam ciepłe ciało przytulającego się do mnie. Uniosłam lekko głowę... wiedziałam, że to żaden z moich braci, a już na pewno nie ojciec. Była to Selena. Ashley stała tuż obok... Moje łzy zaczęły płynąć mimowolnie coraz szybciej. Przytuliłam się do przyjaciółki, głaszczącej mnie po włosach.
   Zerknęłam przez łzy na najstarszego brata. Patrzył z bólem w oczach na Sel. Kiedy zauważył, że go obserwuję spod uścisku Seleny odwrócił wzrok. Uspokoiłam się trochę...
- Powinnaś z nim pogadać - dziewczyna westchnęła.
- Chcesz kawy? - zaproponowała.
- Nie zmieniaj tematu... oboje cierpicie i każdy to zauważy - odrzekłam - Kawę sama przyniosę. Idziesz Ash?
- Hmmm? - zapytała zdezorientowana Ashley.
- Po kawę... Idziesz? - zapytałam po raz drugi.
- Tak, jasne... - mruknęła.
   Jednak nie odrywała wzroku od Jimiego. Czyżby jednak on też zaczynał się jej podobać? Pasowaliby do siebie... Nie umiałam znaleźć sobie miejsca. Przesiedziałam w poczekalni siedem godzin. Byli ze mną wszyscy, których potrzebowałam.
   Nie umiem poradzić sobie jednak z trzęsawką, która coraz bardziej mnie dopada. Ashley w końcu wstała z miejsca i znalazła się koło mnie.
   Wróciłyśmy z kubkami kawy. W holu przed salą operacyjną widziałam tylko Jimiego i tatę. Zastanawiałam się gdzie są Sel i Luc. Albo uciekli przed sobą albo rozmawiają. Miałam nadzieję, że to drugie.
   Stałam przy oszklonej sali, w której leżał Marco. Przytknęłam czoło do szyby i pogłaskałam się po brzuchu.
- Nie poddamy się...
----------------------------------------------------------------------
OD Hyllie: tak, tak... długo ;o nie... to nie było długo... to było mega długo! nie wiedziałam co napisać ;/ Na dodatek jest krótko, a ja nie mam zbyt wiele czasu...
DEDYK For: Foksik! ;*** Bo rozbrajasz mnie swoimi tekstami xd
NASTĘPNY: (już tylko dwa-cztery rozdziały i koniec) Jemi! ;p




by Hyllie

2 komentarze:

  1. Nareszcie!
    Czekałam, czekałam i się doczekałam:D
    Super:D
    Czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się podoba ! Jest świetnie ! Chcę więcej !
    Julia.

    OdpowiedzUsuń