piątek, 22 kwietnia 2011

9. Niespokojny oddech...


                                             Selena :

            Schodząc na dół z Jimim nagle zapytałam :
-Umiesz robić naleśniki ?- Spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Nie.- Zaśmiał się krótko.- Ale Lucas tak !- Krzyknął specjalnie tak głośno ,żeby chłopak siedzący w łazience to usłyszał.
-Co znowu ja ?!- Wydarł się z pomieszczenia. Wybuchłam śmiechem widząc wychodzącego chłopaka z łazienki. Po chwili zorientowałam się ,że ma na sobie tylko ręcznik a Jimi nagle zniknął.
-Umiesz robić naleśniki ?- Zapytałam podchodząc do niego. Szłam jak zahipnotyzowana patrząc na wysportowaną klatkę piersiową chłopaka. Uśmiechnął się do mnie nieco zadziornie.
-Tak się składa ,że to ja gotuje śniadania w domu.- Szepnął a mój oddech przyśpieszył. Byłam już tak blisko niego gdy nagle z kuchni wybiegł Marco a zaraz za nim wkurzony Jimi krzycząc.
-Oddawaj !- Tamten zaśmiał się tubalnie i zniknął za drzwiami od salonu. Ocknęłam się. Moja ręka znajdowała się na torsie Luca a jego dotykała mojej twarzy.
-Cloe !!!!- Wydarłam się gwałtownie odchodząc od chłopaka. Dziewczyna znalazła się przy mnie po chwili z niemym pytaniem na twarzy.
-Idziemy do sklepu. Chłopakom trzeba zrobić śniadanie.- Przytaknęła głową i wyszłyśmy z domu.
            Powietrze ledwie co drgało dając chwile orzeźwienia. Słońce niemiłosiernie prażyło. Panująca duchota przytłaczała. Czuć było już lato.
-Jeszcze tylko jeden tydzień i wakacje !- Ucieszyła się Cloe.
-Właśnie…Musze z tobą o czymś porozmawiać Cloe…- Niestety nie skończyłam zdania bo przed nami wyrosła niewiadomo skąd Miley. Spojrzałyśmy na siebie zaskoczone a potem na nią.
-Musze was przeprosić…- Zerknęła na nas. Widząc ,że się nie sprzeciwiamy kontynuowała.- Nie tylko was ale wszystkich. To co zdarzyło się pomiędzy mną a Marco…to był ogromny błąd. Żałuje tego bardziej niż czegokolwiek. Cloe…wybacz ,że tak cię zraniliśmy. Mam nadzieję ,że dacie mi drugą szanse…- Nic nie mówiłam. Przytuliłam ją do siebie. Dopiero teraz zorientowałam się ,że bardzo za nią tęskniłam.
-Ja ci wybaczam.- Mruknęłam do niej. Spojrzałyśmy równocześnie na Cloe. Delikatnie się uśmiechnęła i powiedziała.
-Każdy popełnia błędy…Nikt nie jest idealny, ale każdy zasługuje na drugą szanse.- Miley od razu się uśmiechnęła promiennie.
-Nie wiecie jak mi od razu lepiej.
-Chcesz u mnie nocować do poniedziałku ? Jeszcze nie zaprosiłam tylko ciebie i Phila…- Mruknęłam.
-Chętnie bym wpadła ale nie mogę. Wyprowadzam się za jakąś godzinę.- Na mojej twarzy malował się szok.- Tata dostał lepszą ofertę pracy…Chciałam z wami porozmawiać jeszcze przed wyjazdem.- Powiedział brunetka.- Muszę lecieć.
-Będę tęsknić.- Powiedziałam ze łzami w oczach i przytuliłam przyjaciółkę.- Zadzwoń jak dojedziesz na miejsce.- Przytaknęła. Pomachała jeszcze odchodząc. Stałam w miejscu i patrzyłam na Cloe. Ona w nie małym szoku powiedziała tylko.
-Wow…Za dużo emocji na raz.- Uśmiechnęłam się do niej a ona dodała jeszcze.- Miło widzieć cię taką radosną.

                                                    ***

            Wracałyśmy właśnie ze sklepu.
-Cloe…-Szepnęłam.
-No ?- Zapytała wyrwana z rozmyślań.
-Chyba się zakochałam…- Uśmiechnęła się do mnie promiennie.- W Lucasie…- Mina jej zrzedła. Po chwili znowu jej twarz wygięła się w uśmiechu.
-Co teraz zrobisz ?- Zapytała patrząc w okno mojego domu. Czy ona czasem kogoś tam nie widziała ?
-Musze pomyśleć… Posiedzę na schodach przed domem. SAMA !- Bardzo wyraźnie zaznaczyłam to słowo. Byłam tak pilnowana przez przyjaciół ,że dziwiłam się ,iż nie chodzą jeszcze ze mną do toalety. Pokiwała twierdząco głowa. Wchodząc do domu mruknęła jeszcze tylko.
-Ktoś będzie cię obserwował.- Zniknęła za drzwiami. Usiadłam na najwyższy schodek i oparłam się o małą balustradę. Przyciągnęłam kolana do siebie i położyłam na nich głowę. Moje myśli krążyły ciągle wokół tej samej osoby. Kocham go ? Pragnę go mieć przy sobie… Chciałabym do niego przylgnąć i nigdy się nie odsuwać. Jego dzisiejsze zadziorne spojrzenie…umięśniony tors…automatycznie przyspieszył mi puls a moje serce zaczęło mocniej bić…Niespokojny oddech…
-Selena !- Podskoczyłam ze strachu. Koło bramy domu stał Philip i machał radośnie ręką w moją strone.
-Phil !- Dziwne…ale się za nim stęskniłam. Po chwili chłopak znajdował się już koło mnie i obejmował mocno. Usłyszałam trzask drzwi. Odruchowo spojrzałam za siebie. Na ganku stał Lucas.
-Sel… Cloe się potrzebuje w środku.- Spojrzałam na niego dziwnie.
-Mówiłam jej ,że chcę pobyć trochę sama… na pewno zrozumie.- Obrzucił mnie wściekłym spojrzeniem. Naprawdę się przestraszyłam.
-Chodź do domu.- Wyraźnie zaznaczał każde słowo.
-Nie !- Krzyknęłam. Pociągnęłam Philipa za rękę i wyszliśmy z posesji. Przecież nie będzie mi rozkazywał. Słyszałam jeszcze jego krzyk za mną. Przyspieszyłam. Idiota…

Oczami Lucasa:

            Po raz setny wyjrzałem za okno. Bałem się o Sel. Gdy ujrzałem ją w objęciach Philipa coś pękło. Rzuciłem się do drzwi i mocno je otworzyłem.
-Sel… Cloe się potrzebuje w środku.- Kłamałem. Bolało mnie to ,że patrzy na niego z czułością. Spojrzała na mnie zdziwiona.
-Mówiłam jej ,że chcę pobyć trochę sama… na pewno zrozumie.- Zdenerwowany spojrzałem na nią spod byka.
-Chodź do domu.- Każde słowo wypowiadałem dokładnie i może trochę za głośno.
-Nie !- Krzyknęła i złapała go za rękę. Po chwili znajdowali się już za bramą.
-Sel !!!- Darłem się jak opętany. Zniknęła za zakrętem. Wściekły na siebie uderzyłem z całej siły pięściami w ścianę domu. Szarpnąłem za drzwi i wszedłem do budynku. Od razu podeszła do mnie Cloe. Zatrzymała mnie i mówiła spokojnie.
-Luc…Uspokój się. Jak wróci to porozmawiacie…
-Nie rozumiesz !- Krzyknąłem na nią a ta odskoczyła przestraszona.- Przepraszam…- Powiedziałem jeszcze i wybiegłem z domu.

Selena:

            Szłam wolno. Philip uśmiechnął się do mnie i odparł:
-Chętnie zanocuje u ciebie przez ten czas.- Nieśmiało odwzajemniłam uśmiech. Byliśmy już przed domem.- Wpadnę za jakąś godzinkę. Muszę zabrać coś z domu.- Pocałował mnie w policzek i poszedł w stronę furtki. Gdy weszłam do domu wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie.
-Przepraszam…- Szepnęłam w ich stronę. Szukałam wzrokiem Luca.
-Wyszedł.- Powiedział Cloe. Pobiegłam na górę zobaczyć czy wziął ze sobą wszystkie ciuchy. Na całe szczęście wszystko było. Usiadłam pod oknem i zaniosłam się płaczem.
            Oglądaliśmy wszyscy film gdy nagle drzwi się otworzyły i pojawił się w nich Luc. Serce przyspieszyło. Spojrzał na mnie i poszedł na górę.
-Idź z nim porozmawiać…- Szepnęła Cloe i wypchnęła mnie z mojego miejsca. Szłam powoli na górę zastanawiając się co ja mam mu takiego powiedzieć. O co zapytać. Mam wejść i powiedzieć : Hej ! Jeszcze jesteś zły ? Ja tak ale cię kocham i chcę się pogodzić.  No przecież nie jestem idiotką. Zaczęłam niespokojnie oddychać. Gdy znalazłam się przy drzwiach naszego wspólnego pokoju wypuściłam powietrze z płuc i powoli nacisnęłam na klamkę. Zastałam go w najmniej oczekiwanej pozycji. Stał tyłem do mnie bez koszulki i patrzył przez otwarte okno. W pokoju było zupełnie ciemno. Jedyne światło dawał księżyc. Tak…dziś była pełnia. Podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do jego pleców. Sprawnie mnie odwrócił w swoją stronę i zatopił twarz w moich włosach. Pocałował moją szyję a ja zadrżałam. Po plecach przeszły mi przyjemne ciarki. Spojrzałam w jego oczy i przycisnęłam swoje usta do jego. Pogrążeni w pocałunku nie czuliśmy upływu czasu. Potrzebowałam go całym ciałem…chciałam być bliżej niego…W pewnej chwili oderwał się ode mnie i szepnął zdyszany :
-Nigdy więcej mi tego nie rób…Myślałem ,że oszaleje z zazdrości.
-Przepraszam…Obiecuję.- Otwierał usta aby coś powiedzieć nie dałam mu po raz kolejny zamknęłam mu je pocałunkiem…


________
OD JEMI : Podoba mi się :P Ale tylko końcówka. :D To był zupełny przypływ weny :P Mam nadzieje ,że się podoba :) 
DEDYK FOR : A dla tych którzy mnie wspierają :P
NEXT : Nie wiem... Kolejny pisze Hyllie :P Przepraszam ,że dodałam tak szybko kochana :*

4 komentarze:

  1. kurczaczki... ja nie wiem kiedy napiszę! dziś jestem zmęczona po spacerze z Olą i chłopakami, tak mocno, że nawet nie chce mi się myśleć!A jutro jadę z bratem i tatą do Torunia na żużel ;p kurczaczki po raz drugi: rozdział jest niesamowity...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieki za kom.Swietny Blog Nie wiem bardzo o co chodzi w twoim opowiadaniu bo nie czytalam od poczatku fajnie sb urzadzilas bloga(:

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się bardzo podoba ! :)
    Jak zawsze.
    Czekam na nn...Hyllie... :)
    Julia

    OdpowiedzUsuń